sobota, 2 czerwca 2012

Faszyści! Łapy precz od dzieci!




"Łapy precz od polskich dzieci" - tak nie jeden raz krzyczeli w stronę marszów równości czy mniej szanowanej gdyż będącej znakiem firmowym zastrzeżonym przez chrześcijańskiego duchownego zbijającego na tym zyski reklamowe dla swojego kościoła. Mowa tutaj o Szymonie Niemcu. Dla homofobów nie ma znaczenia fakt, że wielu uczestników tych marszów ma swoje własne dzieci. Niewielu z nich zabiera swoje dzieci na Paradę Równości, która powoli przeradza się w komercyjną imprezę o politycznym zabawieniu na której jednak anarchiści mile widziani nie są. Wychowują je po swojemu i umieją to robić bez pomocy 60-letnich dziadków z Ruchu Suwerenności Narodu Polskiego z transparentami nawołujących "kulturalnych Polaków" do dbania o przyrost naturalny.

Przejdę jednak do sedna problemu. Zaczynając swoją przygodę z felietonami poruszyłam sprawę afery pedofilskiej w Wielkiej Brytanii. Tam kuriozum polega na tym, że mimo, iż brytyjscy nacjonaliści "bronią" brytyjskich dzieci przed pedofilami to dotyczy to tylko pedofilów z Pakistanu. Brytyjskich pedofilów już nie.


Akcje polskich neofaszystów przeciwko dzieciom w ciągu ostatnich tygodni miały miejsce w dwóch miastach. Pierwszym jest Poznań. Tam miejscowi narodowcy postanowili zaatakować "Rozbrat" na którym odbywał się festyn z udziałem dzieci.


Do kolejnego ataku na dzieci doszło w Białymstoku, a dokonali go NS czyli "nieznani sprawcy". Białystok, nazywany w środowisku skrajnej prawicy "WhiteSStokiem" to jedyne miejsce w Polsce gdzie najbardziej zakorzenionym środowiskiem skrajnej prawicy są neonaziści. Przez wiele lat sytuacja w Białymstoku była konsekwentnie zamiatana pod dywan przez media i polityków. Wojna między "pretorianami", a "skinami" o władzę na trybunach Jagiellonii Białystok była przedstawiana jako konflikt gangów. Nigdzie nie było mówione, że prawdziwym powodem wojny jest kwestia obecności ludzi spod znaku swastyki na stadionie. Neonaziści powiązani z ruchem Blood & Honor zabili jednego z kibiców, który nie chciał ich tolerować. Ostatnio ich aktywność zwiększyła się. Poważnie ranili jednego człowieka, zabili drugiego. 

Tym razem białostoccy NS postanowili zepsuć dzieciom dzień dziecka. Grupa ludzi uzbrojonych w pałki i cegły wtargnęła do magazynu na Węglowej i zniszczyła dekorację teatrzyku dla dzieci. Dekoracja miała służyć przedstawieniu w ramach afrykańskiego dnia dziecka. Co na to policja? Zachowała się jak zwykle czyli tak żeby swoich brunatnych koleżków nie wkopać, a jednocześnie udawać, że broni ludzi. Złapała dwóch sprawców i poprosili organizatorów spektaklu żeby spróbowali rozpoznać sprawców. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt, że sprawcy podczas demolki mieli na twarzach maski. Według organizatorów imprezy dla dzieci nie jest to pierwszy atak skrajnej prawicy. Bojówki faszystów już od dawna brały sobie Węglową za cel ataków gdyż znajduje się tam miejsce kultury niezależnej. Na szczęście ataku na same dzieci żadnego nie odnotowano.

Warto również wspomnieć, że zdjęcia z demonstracji antyfaszystowskiej jaka miała miejsce w Białymstoku po ostatnim zabójstwie neonazistów przedstawiają sporą ilość dzieci. Według niektórych przekazów dzieci miały na przekór "wykrzykiwać hasła faszystowskie". Możliwe, że dla zabawy jakieś hasło padło. Prawda jest jednak taka, że dzieci uczestniczyły w marszu wznosząc również hasła antyfaszystowskie. Nie przerażali ich krążący po ulicach na trasie demonstracji łysi bandyci. Wiele wskazuje na to, że bojowy duch nie ginie i dzieci jak urosną to za zepsucie przedstawienia jeszcze się na NS-ach zemszczą.

Tyle o dzieciach. W trosce o ich dobro musimy powstrzymać zarazę jeśli panoszy się w okolicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz