sobota, 14 lipca 2012

Prawicowy ciemniak, ciemniakiem pogania - tym razem na pewnej wyspie

Cześć! Przez jakiś czas będę nieaktywna gdyż wyjechałam na wakacje. Piszę do was z Anglii <3. A piszę ponieważ chcę się z wami podzielić pewną historią, którą opowiedzieli mi znajomi. Nie tak dawno bo w maju w Liverpoolu, mieście dla mnie ważnym gdyż w jednym z tamtejszych klubów grał Jerzy Dudek miała miejsce faszystowska akcja, która nie dość, że kompromituje ruch nacjonalistyczny to jeszcze pokazuje jego naturę.

Nacjonalistyczne oszołomy z organizacji Infidels of Britain, jeszcze gorsi wariaci, miłośnicy teorii konspiracyjnych, byli EDL-owcy o zapędach neonazistowskich - gang Combined Ex Forces i starego oklepanego Frontu Narodowego pojawili się pod biurem HM Revenue and Customs. 

Pewnie myślicie, że z hasłem "Razem przeciw Systemowi" chcieli protestować przeciwko rządowym reformom emerytalnem? Nic bardziej mylnego. Gdy tylko się pojawili zaatakowali odbywający się tam protest.

Faszyści zaczęli popychać zgromadzonych (w większości kobiety) i obrzucając ich wyzwiskami takimi jak "pedofile", "lesby", "sprzedawczyki", "zdrajcy", "komuchy", "nieroby". 

Ich zorganizowana akcja była zapowiedziana już wcześniej. Wszystko dlatego, że na miejscu mieli być obecni znani działacze związkowi. Kiedy się pojawili przybyła również policja. Jeden z nich, członek neonazistowskiej Combined Ex Forces, Paul James (na zdjęciu) został zatrzymany ponieważ nie chciał przestać wyzywać ludzi od pedofilów. Ciekawym jest fakt, że w nazywaniu ludzi "pedofilami" kompletnie nie przeszkadza mu fakt, że w jego gangu niedawno miała miejsce afera pedofilska

Pytanie czy sami pracują skoro nazywają ludzi "nierobami" i czy popierają wszystkie ataki ekonomiczne władz na pracowników pozostaje bez odpowiedzi.

Faszyści z Liverpoolu znani są z wielu kuriozalnych akcji. Napadali na członków miejscowego ruchu Occupy, trockistów sprzedających gazetki na ulicy, członków związków zawodowych. 

Najwięcej syfu narobili jednak w księgarni News from Nowhere, znanej ze sprzedaży radykalnej literatury. Przychodzili, straszyli pracowników, oddawali mocz na książki. Pewnego dnia napadli na jedną z pracownic. Była to kobieta w zaawansowanej ciąży. Napadli ją pod budynkiem w którym mieści się księgarnia, przewrócili na ziemię i spryskali gazem pieprzowym.

Słuchając tej historii przypomniał mi się atak na dzieci jaki miał miejsce w Poznaniu. Debilizm ma to do siebie, że nie zna granic i wszystkie nacje traktuje jednakowo. Udowodnili to również bułgarscy bandyci atakujący polskich kibiców siatkówki. Być może zarazili się debilizmem od Autonomicznych Nacjonalistów i ONR-manów z Polski chwalących się swoimi wyczynami w sieci podczas Euro 2012. Na szczęście Wielkopolska dysponuje równie silną ekipą co Liverpool i nie pozwala im na bezkarne panoszenie się.

Razem z Liverpoolem i innymi miastami pozbędziemy się ciemniaków z naszych ulic i przestrzeni publicznej. 

Pozdrawiam was wszystkich!
(A)gnieszka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz